Komentarze: 0
Rawicz. ul. Hallera (fot. Ł. Domagała)
Rawicz. ul. Hallera (fot. Ł. Domagała)
Czasami trzeba miec jakiś głupi pomysł...
Poznań
Akademia Ekonomiczna jaka jest - każdy widzi
Nowy obiekt na miejscu dawnego Kina "Bałtyk" rośnie jak na drożdżach. Z każdym dniem, a tym bardziej tygodniem wyżej...
Poznań Główny zimowym porankiem jest prawie nie do... Poznania... :)
A tu coś z serii "W oczekiwaniu na...". W tym wypadku nerwowe wyczekiwanie na tramwaj linii 2.
Poranek w Poznaniu vol. 2
A to już pętla na Ogrodach, które opanowane zostały w znacznej mierze przez studentów Wydziału Nauk Społecznych. W godzinach popołudniowych cieżko się uczą, więc niewielu ich tu było.
Pan Stanisław (po lewej) z okolic Kalisza jest hodowcą gołębi ozdobnych. W sobotę przybył na Międzynarodowe Targi Poznańskie, gdzie prezentował te piękne ptaki. Wystawa w stolicy Wielkopolski odbyła się kilkanasnie dni po podobnej, która miała miejsce w nieistniejącej już hali Międzynarodowych Tagrów Katowickich. - Nas tam wtedy na szczęście nie było - powiedzieli mi w rozmowie pan Stanisław i jego kolega. - Na szczeście hale MTP są solidniejsze - dodali. Dziś po południu wracali do domu.
(7 x tekst/fot. Ł. Domagała)
Miasto Leszno całkiem przyzwoicie prezentuje sie o świcie. Nawet się zrymowało. Na zdjęciu: Rondo im. Sybiraków o 7 nad ranem.
Taką oto figurę Matki Boskiej można spotkać idąc bojanowskim traktem od dworca PKP w kierunku Rynku. I bardzo dobrze, bo widać, że jest ona zadbana, a to znakomicie świadczy o mieszkańcach i ich religijności. Gratulacje.
Gimnazjaliści z Bojanowa i z innych szkół regionu leszczyńskiego przystapili dziś do rejonowego konkursu chemicznego. To wielkie wyróznienie dla szkoły, bo z reguły takie przedsięwzięcia odbywają się w miastach powiatowych. Konkurs przebiegał w dwóch etapach i mial na celu wyłonienie najzdolniejszch uczniów, kótrzy pojadą na wojewódzką edycję tej imprezy.
Pomysłowość niektórych mieszkańców Rawicza nie zna granic. Najłatwiej mozna to udowodnić na przykładzie klepsydry, która dziś pojawiła się na rawickim deptaku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ludzie zamiast pogrążyć się w zadumie... wybuchali śmiechem. I trudno im sie dziwić. Tak prawdę powiedziawszy początkowo nie wiedziałem czy to jest sam śmiech czy może śmiech przez łzy. Teraz jednak wiem jedno - ktoś wykręcił komuś niezły numer.
(4 x text/fot. Ł. Domagała)
Grafitti w Rawiczu
Do Europy przywędrowało ze Stanów Zjednoczonych. Pierwsze rysunki pojawiły się pod koniec lat 60-tych XX wieku w nowojorskim metrze. - Jesteśmy ludźmi twórczymi i z poczuciem humoru – mówią grafficiarze. Tworzą w rozmaity sposób. Dla jednych jest to forma rozrywki, drudzy odzwierciedlają w ten sposób swoje odczucia, myśli, a nawet poglądy polityczne. Szczególną i budzącą najwięcej kontrowersji odmianą graffiti jest malowanie na pociągach. Legalnemu wykonywaniu tej „ulicznej sztuki” służą specjalnie wyznaczone ściany. Według młodych artystów jest ich wciąż mało. Może właśnie dlatego jednak wielu robi to potajemnie. W Rawiczu jedynym praktycznie miejscem, gdzie można obejrzeć (nie pierwszej wszakże świeżości) grafitti jest park przy miejscowym Domu Kultury.
Kilka danych o grafitti: 1. Wykonuje się je emalią lub – co jest bardziej powszechne – sprayem 2. Obraz stworzony przez grafficiarzy nazywany jest panelą. Szerokość niektórych waha się od 10 do 15 metrów. Wysokość natomiast od 2 do 3 metrów 3. Najpierw maluje się podkład. Najczęściej jest on biały lub szary. Następnie robi się kontury by na końcu dodać wypełnienie. 4. Najczęściej grafficiarze dzielą się na grupy. Każda z nich ma swój charakterystyczny styl tworzenia
tekst i fot. Wiesław Fengler